AKS Ujanowice - strona nieoficjalna

W kolejnym sparingu przed rundą wiosenną AKS przegrał na wyjeździe 2:4 z Olimpią Kąty. Po tym meczu martwi nas nie tyle sam wynik co fatalna skuteczność oraz proste błędy po których rywale trafiali do siatki.

AKS zagrał w niemal najmocniejszym składzie, choć nie obyło się bez poważnych osłabień. Zabrakło Piotra Kmiecika, który w meczu z Łososiem doznał kontuzji oraz napastników Mariusza Przystała oraz Sebastiana Lesia.

Przez większą część spotkania do naszego zespołu należała inicjatywa. AKS częściej znajdował się w ataku pozycyjnym i potrafił wypracować sobie okazje do strzelenia bramki. Rywale najgroźniejsze akcje tworzyli wychodząc szybkimi kontrami. Paradoks polega na tym że żadna z tych kontr nie zakończyła się bramką a gole padły po naszych fatalnych błędach w grze obronnej. Olimpia w zasadzie oddała 2 strzały i wpadły one do siatki. Taki przebieg meczu trwał do ok. 65-70 min. Niestety z każdą kolejną zmianą widać było w grze naszego zespołu coraz mniejszą płynność, co wykorzystali rywale w samej końcówce.

W pierwszych minutach meczu mało było okazji z obu stron. Kilka razy w polu karnym musiał interweniować Gwiżdż uprzedzając zawodników rywali. Raz spóźnił się z wyjściem i zawodnik Olimpii zdołał go minąć, lecz widząc obrońców którzy wbiegli w światło bramki, trafił tylko w słupek. Niestety już pierwszy strzał w światło bramki kończy się bramką. Zaczyna się od błędu w polu karnym Kiławca, który niepotrzebnie wdaje się w drybling i traci piłkę. Odegranie na 10m i strzał, który ofiarną interwencją blokuje jeszcze Dudek. Piłka jest jednak w posiadaniu rywali, którzy rozgrywają przez polem karnym i zawodnik Olimpii uderza sprzed pola karnego tak że piłka wpada ponad Gwiżdżem, który wyszedł za dalego z bramki, do siatki.
AKS ma okazje do wyrównania. Z dystansu próbuje Pasionek (bramkarz broni), potem znakomite podanie dostaje Kiławiec, który uderza w sytuacji sam na sam ale bramkarz nie daje się przelobować. W końcu po świetnym zagraniu P.Oleksego na przeciwległe skrzydło, Daniel Pławecki znajduje się sam na sam ale bramkarz blokuje jego strzał między swoimi nogami.
Olimpia najgroźniejszą okazję stworzyła gdy zawodnik gospodarzy wyszedł sam na sam lecz Gwiżdż bardzo dobrze wyczekał go i wygarnął mu piłkę spod nóg.
W 39 min przegrywamy już 0:2. Kiławiec nie zdołał wybić piłki, przewracając się na naszym polu karnym. Zawodnik Olimpii przejął piłkę w narożniku pola karnego i zamiast ruszyć sam na sam z bramkarzem oddał natychmiastowy strzał, który przelobował Gwiżdża.
Tym razem szybko zdobyliśmy kontaktowego gola w czym pomógł nam bramkarz rywali. Pasionek oddał strzał z 35m, wydawało się że bramkarz złapie spokojnie piłkę lecz nie przewidział kozła który ona zrobi i piłka nieoczekiwanie wpadła do siatki.
W końcówce jeszcze po centrze w pole karne Kiławiec uderzył ponad poprzeczką.

Po przerwie marnowaliśmy kolejne okazje. Bramkarz Olimpii bardzo dobrze obronił strzał z 13m Grabczyka po indywidualnej akcji Daniela Pławeckiego. W kolejnej sytuacji sam na sam znów górą był bramkarz gospodarzy. Doprawdy AKS stworzył przynajmniej 4 dobre okazje na wyrównanie. Rywale natomiast przeprowadzili jedną i od razu skuteczną. Centra w nasze pole karne, strzał głową z 7m, piłka robi jeszcze kozioł przez interweniującym Pławeckim i wpada do siatki. Od tego momentu w grze naszej drużyny coraz więcej było chaosu, strat - do głosu zaczęła dochodzić Olimpia. W właśnie w okresie lepszej gry rywali to by strzeliliśmy gola. Zawodnik testowany dostał piłkę za plecy obrońców i uderzył obok bramkarza do bramki. Lot piłki kontrolował jeszcze Sebastian Oleksy i piłka odbiła się dziwnie od nierównej murawy trafiając go w kolano i to jemu należy zapisać ostatecznie tego gola.
AKS próbował atakować ale przypominało to raczej bicie głową w mur. Brakowało szybkiej wymiany piłki na połowie rywala - więcej było niedokładności i strat. Olimpia w końcówce miała swoje okazje. Najpierw Patryk Pławecki w ładnym stylu odbił strzał głową zmierzający w prawy róg bramki a niedługo potem odbił strzał z ostrego kąta, niepilnowanego zawodnika gospodarzy.
Niestety w 89 min nie miał już nic do powiedzenia przy strzale z 16m w długi róg. Gol padł jednak po serii nieporadnych interwencji naszych zawodników we własnym polu karnym. Zabrakło agresji, woli walki o piłkę i to skończyło się czwartym golem, który przypieczętował zwycięstwo Olimpii.

Podsumowując krótko - jakieś pozytywy napewno były, AKS potrafił stworzyć sobie sytuacje, nawet będąc zmuszonym do gry w ataku pozycyjnym, lecz chcąc grać o awans musimy wykorzystywać ich zdecydowanie większy procent. To czego zabrakło to wola walki, zaangażowanie, brak koncentracji. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich zawodników, jednak przez takie podejście niektórych z nich, pozostali muszą pracować i biegać na boisku 2x więcej. Wydaje się także że zawodnicy rezerwowi nie dali tyle co mogli i powinni dać, gdyż z każdą kolejną zmianą AKS tracił płynność w grze i zwiększał się chaos w poczynaniach naszych zawodników.
Kolejny sparing za tydzień a przeciwnikiem będzie lider B-klasy (grupa Tarnów-Brzesko) - Tymon Tymowa.

• Komentarzy [0]
• czytano: [618]
• DO